poniedziałek, 16 stycznia 2017

Różdżki w górę czyli RECENZJA : Harry Potter i Przeklęte Dziecko


" AKT PIERWSZY   SCENA PIERWSZA
KING'S CROSS
Pełna ruchu,zatłoczona stacja. Mnóstwo ludzi śpieszących we wszystkie strony. W tym zgiełku dwie wielkie klatki grzechoczą na szczycie dwóch wyładowanych wózków, popychanych przez dwóch chłopców : JAMESA POTTERA i  ALBUSA POTTERA. Ich matka GINNY idzie tuż za nimi. Trzydziestosiedmioletni mężczyzna, HARRY, niesie córkę LILY na barana. "

Tak oto zaczyna się książka, która ma nas znowu przenieść w świat magii i czarodziejstwa. Kto z Was tęsknił, czekał, miał nadzieję, że ujrzy znowu na ekranach zatłoczony peron dziewięć i trzy czwarte? Kto nie chciałby usiąść w zimowy wieczór z książką wypełnioną zaklęciami w ręku?
Okazję ku temu dają nam twórcy "nowego" Harrego, lecz zanim przystąpimy do lektury warto wiedzieć o dwóch rzeczach.

Po pierwsze :

Jest to SZTUKA TEATRALNA, jak zapewne wiemy, coś zupełnie odrębnego od książki i to powinno być podstawową informacją dla tych, którzy zastanawiają się nad kupnem tejże pozycji. Nie myślcie, że próbuję zaniżyć tu atrakcyjność sztuk teatralnych względem książek (o matko, nigdy !) jednak forma, którą kieruję się sztuka wystawiana na deskach jest nieco inna, niż popularna powieść.  Nie bez powodu przytoczyłam zatem fragment książki ( umówmy się, że tak będę nazywać "Harrego..") wyżej i napisałam go dokładnie w takiej formie, w jakiej jest wydrukowany. Szczerze mówiąc, początkowo ta różnorodność czcionek (doszukałam się ich sztuk 4) przeszkadzała mi w czytaniu i stwarzała pewną dezorientację, szybko jednak przyzwyczaiłam się, że imiona w didaskaliach są pisane inną czcionką, sama didaskalia inną, a wypowiedzi bohaterów jeszcze "inszą". No cóż. Być może zabieg taki był konieczny?

Po drugie :

Sztuka jest napisana przez Jacka Thorne'a, który podczas pracy konsultował się jedynie z J.K.Rowling. Na deski Londyńskiego teatru, gdzie miała swą premierę, przeniósł ją natomiast John Tiffany. Na okładce czytamy, iż jest to CZĘŚĆ PIERWSZA I DRUGA

To tyle z podstawowych wiadomości, a teraz sama treść:


Fabuła osadzona jest dziewiętnaście lat po zakończeniu ostatniej książki serii, czyli po pokonaniu Voldemorta i zaprowadzeniu spokoju w magicznym świecie. Zakończenie siódmej części, a właściwie jej epilog, ma miejsca na stacji King's Cross, a rozpoczęcie " Przeklętego dziecka " przenosi nas znowu na znany nam peron. CZĘŚĆ PIERWSZA składa się z dwóch aktów a CZĘŚĆ DRUGA symetrycznie, również z dwóch. Suma sumarum daje nam do cztery akty.
Jak już wspominałam, z racji tego, że jest to sztuka teatralna, brak w niej szczegółowych opisów. Nie znajdziemy więc tutaj rozległych wywodów na temat stanu emocjonalnego bohaterów, nie zmierzymy się z opisami przyrody (cieszycie się, co?), których z resztą i tak u Rowling było mało, i dobrze. Nie to bowiem jest najważniejsze. No właśnie, a co jest?
Tematem, na którym skupia się fabuła jest relacja dorosłego, przykładnego ojca (umiecie to sobie wyobrazić?) Harrego z jego najmłodszym synem Albusem Severusem. Skoro jest problem, to warto zadać sobie pytanie, czy Harry jest rzeczywiście przykładnym rodzicem? W tle kłótni najmłodszego z Potterów ze swoim ojcem  widzimy widmo odradzającego się zła, które spało smacznie do tej pory. Pojawiają się bowiem pogłoski, że Voldemort pozostawił po sobie na świecie coś więcej, niż śmierć i złe wspomnienia...
Więcej nie będę Wam spoilerować, a zaznaczę, na co zwróciłam uwagę przy lekturze.
➼ KONSTRUKCJA FABUŁY : wiele jest tu zwrotów akcji, przenosimy się nieraz w czasie, co uznaję za plus (można sobie pogdybać, co by było gdyby, a nawet o tym poczytać...)
➼ NOWY WĄTEK PRZYJAŹNI : nie zdradzę między kim a kim, ale zapewniam, że jest to mieszanka WYBUCHOWA, mająca swoje korzenie od pierwszych lat spędzonych przez Harrego w Hogwardzie
➼ NOWA PERSPEKTYWA : spojrzenie na Harrego trochę "nowocześniej", książka jest też dobra na ćwiczenie wyobraźni - można ciągle się zastanawiać, jak oni przedstawili to w teatrze 😆
➼ DUMBLEDORE : którego uwielbiam, powraca, co prawda w formie farby na płótnie, ale zawsze jest to wielki DUMBLEDORE. Oczywiście, z krótkiej rozmowy którą odbywa z Harrym dowiadujemy się kolejnej prawdy życiowej. 💚 💜
👎 KULMINACJA : co prawda, jest to chyba charakterystyczne dla Harrego, ale mnie osobiście zawiodła "główna scena walki ze złem", brakowało mi jakiegoś napięcia. Właściwie nie zdążyłam się dobrze wczytać, a już było po wszystkim.
👎 MAŁO TREŚCI : pamiętajmy, że jest to jedynie sztuka spisana w formie książki, więc może moja krytyka nie jest do końca uzasadniona, jednak zdecydowanie brakowało mi "tego czegoś", a same didaskalia stwarzają barierę, przez którą ciężko utożsamić się z bohaterami.

Podsumowanie :
💗 Mam nadzieję, że moja mała recenzja pozwoli Wam zdecydować, czy warto przeczytać "nowego Harrego" czy może jednak poczekać na ekranizacje ( lub zobaczyć osobiście ) sztuki. Mój stosunek do powieści o młodym czarodzieju jest oczywiście sentymentalny i przepełniony wieloma wspomnieniami, jak pisałam już wcześniej na Facebooku, Harry kojarzy mi się z urodzinami i zimowymi wieczorami, podczas których utożsamiałam się z bohaterem mieszkającym w komórce pod schodami... Czy chcemy tego czy nie, Harry jest z pewnością niepowtarzalny a od nas zależy ile magii będzie niósł ze sobą 💚 💗 💗
NA KONIEC OGŁOSZENIE : Jeśli czytacie moje posty, albo przeczytaliście ten, zostawcie komentarz, lajka, cokolwiek ! Dzięki, że jesteście ze mną,
Bajo, lecę, bo niedługo trzeba zaliczać SUMY... 😇 😇  ❤

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz